Wernisaż wystawy odbył się 22 września 2022 w Warszawie Projekt o zrozumieniu, wyrażeniu zamrożonych emocji, uwalnianiu,
i pokochaniu siebie.
Mała dziewczynka, która ukryła się we mnie, dorosłej, zaczęła głośno wołać o pomoc.
Po wielu latach hibernacji zaczęła się budzić. Proces ten okazał się bardzo bolesny.
Zaczęło się od sprzątania. Z najgłębszych zakamarków siebie zaczęłam wymiatać do światła to, co przez lata było spowite cieniem, sprytnie schowane i ukryte przed świadomością.
Do tej pory miałam włączony program grzecznej dziewczynki, której życie jest usłane różami.
Ale pewnego zimowego ranka spacerując z przyjaciółką po sudeckich łąkach pojawił się
temat traumy… To słowo było mi obce. Nie mogło to dotyczyć mnie.
A jednak.
Pojawiły się łzy i wspomnienie tragicznie zmarłego przed laty brata, którego nigdy nie
miałam odwagi pożegnać. Zrobiłam to poprzez moją pracę nad projektem wystawy
fotograficznej 31 kręgów Manfreda. Po niej rozpoczął się długi i bolesny proces
poszukiwania siebie. Pojawiły się wspomnienia. Mała dziewczynka we
mnie zaczęła się wiercić i szukać swojego miejsca. Swojego domu. Nagle zrozumiała, że w pewnym momencie swojego życia stała się bezdomna i porzucona.
Podczas pracy nad projektem dyplomowym po raz pierwszy w życiu zaczęłam wyrażać swoje emocje.
Zagubiona duża dziewczynka zaczęła się interesować swoim światem. Światem swoich przodków.
Żeby poskładać swoje części musiałam uświadomić sobie problem, a potem wnikliwie go obserwować. Sam ten fakt rozpoczął leczenie. Na początku siebie, a potem członków mojej rodziny.
Jestem w trakcie leczenia się z ran. Na nowo tworzę siebie samą i moje relacje z bliskimi.
Moje wewnętrzne dziecko staje się coraz bardziej radosne i czuje się nareszcie kochane.
Moja droga do siebie jest coraz piękniejsza.
Sztuka pozwala mi opowiedzieć o ranach. Jestem wdzięczna, że przez nią mogę wyrazić, to co czuję.